`Uprzejme spojrzenie i uśmiech znaczą często więcej, niż udana rozmowa.`
Początkowo dziwnie się czułam w towarzystwie samych, nie znanych mi chłopaków, lecz wraz z czasem atmosfera robiła się naturalna. Poznałam Zayn`a, z którym Harry wcześniej rozmawiał przez telefon. Wśród nich był jeszcze Liam, który mimo swojej dziewczyny, lubił mnie obdarowywać komplementami. Louis był jednym z najzabawniejszych i najsympatyczniejszych osób zgromadzonych w moim otoczeniu. Za to Niall był przesłodkim blondynkiem. Stworzyli piątkę przyjaciół, która wynikając z ich opowiadań, spotkała się przypadkowo. Każdy z nich pochodził z innego, odległego miasta. Wszyscy spotkali się w X-Factor,
jednak żaden z nich nie przeszedł do domu Jurora. Jak to Harry powiedział `Przynajmniej mamy siebie`. W całej swojej odrębnej przyjaźni z Jennifer, nigdy nie usłyszałam słowa typu `Dziękuje, za to, że jesteś`. Siedząc cicho w myślach, nie przytomnie patrzałam się na Lou. Wiem tylko, że o czymś rozmawiali, ale nie powtórzyłabym słowa, bo nic nie pamiętałam.
-Żyjesz? -zapytał rozśmieszony Harold. W pewnym momencie doszło do mnie to, że poznałam nowych ludzi, jestem w szpitalu i że...Jenna nie żyje.
-Umarłam. -Uśmiechnęłam się, chociaż tak na prawdę miałam ochotę się rozpłakać.
-Jeszcze trochę i wychodzimy. -do tematu włączył się Nialler. Uśmiechnęłam się szerzej. Od niego bił taki blask ciepła i miłości...a może to przez jego piękne niebieskie oczy. Zawsze w chłopakach uwielbiałam Oczy, usta i budowę ciała. Muszę przyznać, że zgromadzona grupa w okół mnie miała przepiękne paczadła, jednak w muszę powiedzieć, że Lou ze swoimi Lazurowymi oczami przebijał wszystkich. Na prawdę była przemiła atmosfera, do puki ktoś nie zawitał w moje szpitalne progi.
-Co ty tu jeszcze robisz? -do pokoju wszedł doktor, którego osobiście nie znałam.
-No siedzę. Nie kazaliście mi opuścić szpitala do osiemnastej. -odpowiedziałam patrząc na jego odrażającą, starą twarz.
-Natychmiast wyjdźcie z tego pokoju. -Wskazał palcem na białe, otwarte drzwi od sali.
-Czy pan jest normalny? -powiedziałam z oburzeniem, chociaż z drugiej strony, tak jak Liam, Louis i Niall nie mogłam ze śmiechu.
-Nie jest pan moim lekarzem. -Jego twarz robiła się coraz bardziej czerwona ze złości. -Chcę rozmawiać z Klarą! -Powiedziałam tonem, jakbym chciała rozmawiać z adwokatem. W tym momencie Niall nie wytrzymał. W sali rozbiegł się dźwięk jego cudownego śmiechu.
-Otóż moja panno. Po wypis zapraszam. -Słychać było, że zaraz wykrzyczy coś na mnie na cały szpital.
-Nie ruszam się stąd. Gdzie jest mój lekarz?! -Nie dawałam za wygraną.
-Klary i Alfreda nie ma! Idź po wypis! -zaczął krzyczeć. Był tak zły, a chłopacy po prostu umierali ze śmiechu, tarzając się po podłodze.
-Co za gbur. -nie oczekiwanie Harry podniósł się z krzesła. Kierował się w stronę drzwi -Idę po wypis. -powiedział, gdy był już za drzwiami. -chociaż chłopaka masz normalnego. -powiedział wściekły lekarz, który po chwili wyszedł.
-Chłopaka? -powiedział cicho Niall.
-właśnie. -spojrzałam zdziwiona na chłopaka.
Po nie spęłna pięciu minutach, Harold wrócił do pokoju.
-Nie musisz się pakować, prawda? Wychodzimy z tego szpitala. -nigdy nie widziałam tak wkurzonego Harry`ego.
-Nie. -odpowiedziałam lekko zdezorientowana.
Zeszłam ze szpitalnego łóżka i podeszłam do loczka. Wyszłam po za próg białej sali i prawie przeżyłam szok.
Na korytarz szpitalnym był straszny tłok. Okazało się, że na jakiejś autostradzie rozbiły się dwa autobusy i jest sporo rannych i w poważnym stanie. Nie było jak przejść, aż w końcu utkwiłam w jednym miejscu. Widząc moje zakłopotanie, Harold spojrzał się na mnie i się uśmiechnął.
-Och, Natalko. Mam nadzieje, że nie będziesz mi miała tego za złe. -Chłopak splątał nasze ręce i pociągnął do przodu. Prawdę mówiąc, nie wiedziałabym jak przejść, ale Harold brnął w tłumie, aż w końcu znaleźliśmy wolną windę. Musieliśmy zjechać osiem cholernych pięter w dół, a ja się boję małych pomieszczeń, szczególnie szpitalnych wind. Miałam na tyle szczęścia, że Harry cały czas trzymał mnie za rękę. Zjerzdżając w dół czułam straszny strach, lecz z tych zamysłów wyrwała mnie rozmowa.
-Nie rób już tego. -wyszeptał mi do ucha.
-Dobrze. -Odwróciłam głowę w jego stronę, naszę nosy prawie się stykały.
-Obiecaj. -Czułam jego ciepły oddech.
-Obiecuje. -Powiedziałam, wpatrując się w jego zielone oczyska, po czym odwróciłam wzrok na wciąż patrzącego się na nas Nialler`a. Nie chcąc być wredna uśmiechnęłam się do niego. Wtedy też poczułam ciepłego, miłego buziaka w głowę...Chyba nie muszę mówić od kogo. Było to z lekka dziwne, znać kogoś parę dni, a być z kimś tak blisko. Wychodząc z windy, Harry cały czas trzymał moją dłoń. Miał bardzo delikatne ręce. Jego kumple ciagle patrzyli się na nas, lecz byłam w lekkim zakłopotaniu. Nie wiedziałam czy mam go puścić, czy się wyszarpnąć, lecz jednego byłam pewna... Nie chciałam się od niego oddalać.
BOSKI ROZDZIAŁ!!!!!!!!! ZRESZTĄ JAK KAŻDY!
OdpowiedzUsuńI GIFY TO JUŻ WG ŚWIETNE <333
ŻYCZE WENY I JUŻ NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ NN :***
VICKY xx
AAAAAAAAAAAA dalej dalej next <3
OdpowiedzUsuń