-Nie jest aż tak źle. -Uśmiechnęła się.
-Nie wcale! -Powiedziałam sarkastycznie. -Co się stało? -zapytałam już bardziej poważnie.
-Rodzina. Głównie to ona zawiniła. -Uśmiechnęła się, patrząc w głąb błękitnego nieba. -Nie mieli dla mnie czasu, gdy byłam mała. Ciągle praca i inne ważne rzeczy...przynajmniej dla nich. Zarabiali tysiące, byłam bardzo rozpieszczona. Moja opiekunka niekiedy się mnie bała, ponieważ groziłam jej, iż powiem coś moim rodzicom i ją zwolnią. Haha, Potem skończyli pracować i zaczęli `wychowywanie`. To było nie do wytrzymania.
-Ile już tu siedzisz? -zapytałam, gdy skończyła.
-Nie długo. Jakieś trzy miesiące. Mam 16 lat i nie powinni pozwalać mi palić, no ale cóż. Ustawiłam ich sobie. To Narka. -Zgasiła papierosa i poszła.
Chwilę po tym, zabrałam ostatniego bucha i wyszłam z balkonu. Kierowałam się do przypisanego mi pokoju, kiedy to na korytarz wieźli dziewczynę z krwawiącymi rękoma. Po chwili centralnie na środku przejścia zaczęli robić jej reanimację. `Straciliśmy ją` -Usłyszałam. Czy tak samo było z Jenny? Czy tak samo było, by ze mną, gdyby nie Harry? Otrzęsłam się i przyśpieszyłam tempo. Nie zamykając drzwi, wpełzłam pod kołdrę i włączyłam mały telewizorek wiszący w koncie ścianie. Chciało mi się tak cholernie płakać, ale tu nie mogłam. Zatrzymali by mnie na dłużej. Wyłączyłam telewizor. Zagięłam powoli kolana i schowałam w nich smutną twarz.Z lewego oka wypłynęła łza tęsknoty za czymś co nigdy nie powróci, za Jennifer.
Usłyszałam kroki, które robiły się coraz głośniejsze. Szybko otarłam oczy i sięgnęłam po telefon. Wybrałam pierwszą lepszą grę i udawałam spokojną, radosną piętnastolatkę.
-Hej. -Usłyszałam męski, znajomy głos. Podniosłam głowę wyżej. Moim oczom ukazał się Harry. Nie spodziewałam się jego wizyty.
-Harry!- krzyknęłam radośnie, zapominając o smutku. Wstałam z łóżka, właściwie nie wiem na co liczyłam. -myślałam, że już Cię nie zobaczę. -Uśmiechnęłam się.
-Łatwo się mnie nie pozbędziesz. -Odwzajemnił uśmiech, pokazując rządek białych, równych ząbków. -Ładnie wyglądasz. -podszedł bliżej i mnie przytulił. Będąc w jego uścisku, dostałam gęsiej skórki. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, lecz postanowiłam też go uściskać.
-Dziękuję. -wyszeptałam mu do ucha. Harold zrobił krok w tył i usiadł na łóżku. -Miłe przywitane. -Usiadłam po turecku, opierając się o poduszkę.
-Nic w tym dziwnego. To w końcu ja. Wszystko co robię jest miłe. -Zaśmiał się. -Byli już twoi rodzice?- zapytał...moim zdaniem są tu nie potrzebni, ale nie będę taka wredna.
-Są zajęci, mama jest w LA, a tata też gdzieś wyjechał. Często jestem sama w domu, bardzo tego nie lubię. -powiedziałam. Znowu zachciało mi się płakać. Spojrzałam na sufit z uśmiechem i po prostu nie wytrzymałam.
-Nie płacz. -delikatnie otarł ręką, policzek, po którym spływała łza.
*******************************************
Co wy na to , żeby robić dłuższe rozdziały? :)
Bardzo was proszę o komentarze, ponieważ one motywują mnie do dalszej pracy ♥
Co wy na to , żeby robić dłuższe rozdziały? :)
Bardzo was proszę o komentarze, ponieważ one motywują mnie do dalszej pracy ♥
ŚWIETNYY!!! ♥♥!~!!
OdpowiedzUsuńSuper ! Bardzo mi się podoba :) zapraszam też do mnie :D
OdpowiedzUsuńdirectionerandbelieberequalsme.blogspot.com